sobota, 7 marca 2009

Dziennik uniesień dziewczęcych.

O przybądź do mnie
Godzino miła
Któraś ostatnio mną pogardziła
Waginą tylko myślałam
I chłopca swego zdradzałam
Wenery cierpki smak
Poznał ot tak
Od dnia tego mu nie staje
Ach wybacz kochanie
To penisa spadanie
Którego jestem powodem
Nie skończy się to dziś wzwodem
Zaś haniebnym korowodem
Wymówek bez liku
Królewiczu bez korony
Co się boisz ognia i święconej wody
Dla ochłody okłady z rumianku przyrządzę
By zatuszować postępek swój
Tak słodki jak darowizna Ewy dla Adama
Co dusze dwie poplątała
I chuć w nich podjudzała
Od ugryzienia pierwszego
Ostatnim było już ciał splątanie
Toć to tylko kochanie
A nie upadku obraz cały
Nie od parady zwą mnie
Księżniczką przeklętą
Mężczyzn kusicielką
Stojącą na bluźnierstwa straży
Która waży idee nowomodne
Z prawem moralnym niezgodne


***


Usta w ciup
Wargi w dziób
Kosmiczna rewolucja wita
Bo królewna na niego siada
Zaraz rytm nada
Cnota marnota
Poszła w las
Tam jeszcze nie było was
Panowie mili
Wyście to nie urodzili
Moich rozwartych warg
Nosicie kaszmirowe marynarki
Nie ma w nich ani szparki
Dla przyspieszonego oddechu
W tym bajecznym grzechu
Mchem porośnięte komnaty
Mojej gwiezdnej chaty
Mówią mi kopciuszku
Jesteś dobry w łóżku
Wiercisz się kręcisz
Prącie ponęcasz
I fontannę rozkręcasz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz