środa, 11 lutego 2009

Przebieraj mnie. Nabieraj mnie. Kalkuluj.

Ze swą fanaberią wciąż walczę. Nie zaspakajają należycie nowe metki, nowe flakoniki. Wszystko się przejadło. Pragnę doznań nowych zupełnie nieznanych, zupełnie innych. Niech nikt takich nie dozna. Będę tupać nóżkami w swoich pięknych kryształowych pantofelkach. Męczy mnie strasznie świat wokół. Czuję się ogromnie nieprzystosowana.
Sensownie bezsensownie płynę
Unosi mnie fala marzeń
Więcej i ponadto
Pstryknę palcem i mam
Tonę gdzieś pod naporem banału, a przecież nigdy nie bywam banalna. Ech!
Co za świat! Naturalnie- to on winny. Nakłada mi ołowiany mundurek, z którego nie mogę wyjść. A ja chcę latać! Jestem różnobarwnym ptakiem. Niech zabije mnie polinezyjska strzała umięśnionego wojownika. Nic mnie nie cieszy, nic nie ma smaku. Homary, krewetki i ośmiornice nie smakują jak kiedyś. Lusterko krzywo wisi, jest dziś jakieś smutne. Kryształowe pantofelki nie stukają tak pięknie. Chcę diament! Będę nim na chwilę!

Uwierz że jesteś kolejny
Który spełnia to co w duszy mej gra
Choć być może i na pewno
W sercu więcej czegoś mam
Pewnymi czasami
To uczuciem nazwane chyba
Ale tak tylko od święta
Bo droższy jest zapach i smak
Luksusu
Chcę diament, futro z norek. Chcę na Mauritius, bo tu pogoda mnie irytuje, zupełnie nie pasuje do mojego świata, do mnie. Tylko wirtualny świat zadowala. Jak mało co lub kto! Żyć będę tylko wirtualnie
Rarytasem zatem jesteś
Zawsze idealnie wyglądam. Wszędzie zwierciadła kontrolują ruch. Potrafię opanować tysiące min, tysiące uśmiechów. Przed tronem lustro mam, na nim ćwiczę, często miny i uśmiechy pełne ekstazy.
Niech poczuję rock’n’rollowe
Wirowanie w głowie
Pomacham nogą
Lewą prawą na zmianę obiema
Patrz jak ruszam ciałem
Dla Ciebie kochanie
Zwłaszcza wieczorami w klubach
Dzidziusiowo piernikowych
Szczególnie gdy humor dobry mam
Odtwarzam je po mistrzowsku w te noce, kiedy uda mi się nie zasnąć, gdy gość zapuka do drzwi, wsunie się pod kołdrę. Dzwoneczki wtedy dzwonią. Dzyń-dzyń, dzyń-dzyń.
Ten wir naszych ciał je tak porusza. Nasze ciała i dzwoneczki. Dzyń-dzyń, dzyń-dzyń.
 Spójrz na dłoni mej miłości znak
Świeci marzą o nim dziewczynki małe
Gdy kobietami zostaną
I mam go ja choć nie marzyłam
I księżniczką być nigdy nie byłam
Przy Tobie co innego
Wszystkimi nimi czuję się
Możesz wybierać
Potem długo siedzę na skraju łóżka mego i rozmyślam nad sensem
przeszłych uniesień. Chyba bez sensu. Tak bez sensu. Dzwoneczki.Dzyń-dzyń,
dzyń-dzyń. Przypomniały bezmyślność.
Zamknij oczy i poczuj
Którą z nich teraz jestem
Raz, dwa......siedem...
Przebieraj wybieraj kalkuluj
Którą z nich w mych oczach
Widzieć chcesz
Popatrz w mój tępy wzrok. Migam tysiącem kobiet, które pożądasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz