rudości chwila mi przeszkodziła
baku baku i po strachu
już się nie lękam
uchwyć sedno sprawy
nie ma na to rady
różowością zacieram ślady
mej zdrady
mentalnie ujmując
zejdź z drogi
rydzami życie Twe usłane
wiśnie wchodzą mi łatwo do środka
jak bitej śmietany smak cierpki i gorzki
połykam i znikam
więcej Ciebie niż Ty siebie
w sobie mam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz